
Nadchodzi ten czas – dwie kreski na teście, wyczekane bądź nie… I pierwsza myśl „będę matką”. Oczywiście cudną, wspaniałą, idealną, kochającą itd. W myślach układamy plan, wiemy, że będziemy po prostu najlepsze. Dziecko jest naszym cudem, ale postanawiamy, że nie damy się zwariować. Mamy przecież jeszcze swoje hobby, swoje pasje, damy radę to wszystko połączyć.
Nasz misterny plan pada już w sklepie z artykułami dziecięcymi. Chcemy kupić tylko maleńkie buciki, żeby przekazać radosną nowinę przyszłemu tacie, dziadkom, przyjaciółkom i prezesowi, a kończymy zakupy, obładowane jak juczne wielbłądy. Trzy sukieneczki, dwie koszule, mała mucha (płeć jeszcze nieznana, ale o tym ciiiiii), buciki oczywiście też są, grzebyk, butelka (dopiero później koleżanki matki uświadamiają nas, że butelka to zło).
Czytaj dalej Dziecko i długo, długo nic