
Wrodzone wady macicy

samo życie
Natalia była coraz bardziej osowiała, choć jeszcze nie wiedziała najgorszego. A Krzysztof walczył ze swoim wewnętrznym potworem, który obudził się nagle i nie chciał ponownie zapaść w letarg. Walka Krzysztofa była gwoździem do jej trumny. Uciekał w pracę. Niby cały czas był obok, troszczył się, ale jak pielęgniarka, a nie jak mężczyzna.
Zawiózł ją na umówioną wizytę do lekarza. Gdy wychodziła później z gabinetu, miał smutne, przerażone oczy.
– Co powiedział? – zapytał tak bardzo cicho, jakby nie chciał, żeby dosłyszała.
– Chodźmy stąd – powiedziała. Czytaj dalej Jej zielone oczy – odc. 7
Takie i im podobne teksty nie kojarzą się nam z odpowiedzialnością. Raczej z beztroską młodzieżą niż z matkami i ojcami rodzin. Do odpowiedzialnych rodziców pasuje raczej podejście wyrażane takimi stwierdzeniami: Czytaj dalej Lataj nisko i powoli