Ponieważ wymagania stawiane substancjom konserwującym dodawanym do kosmetyków, leków czy żywności są przez parabeny najczęściej spełniane, one zaś są łatwodostępne i tanie, próżno czekać na prawny zakaz ich używania. Chcąc uniknąć związanych z parabenami zagrożeń, należy wnikliwie studiować zawartość etykiet. Producenci kosmetyków wolnych od tych związków, często opatrują produkt tekstem „nie zawiera parabenów”, jest to informacja miarodajna i wystarczająca by obdarzyć taki kosmetyk zaufaniem. Zdarza się jednak, że mimo iż dany produkt nie jest konserwowany parabenami, wspomnianej informacji na opakowaniu nie ma, należy więc podchodzić do takich produktów ostrożnie. Zdecydowanie omijać te, które w składzie zawierają np.: methylparabem (metyloparaben), ethylparaben (etyloparaben), prophylparabn (propyloparaben), buthylparaben (butyloparaben), heptylparaben (heptyloparaben), bensylparaben (benzyloparaben), isopropyl paraben, nipagin (nipagina, nipaginy), aseptin (aseptyna, aseptyny). Zdarza się, że nazwy tych najczęściej używanych parabenów podawane są przez producenta w formie nieco zawoalowanej, a więc mylącej dla konsumenta, tj. pod postacią synonimów, które nazewnictwem nie przywołują na myśl tych związków.
Jak chronić siebie, a przede wszystkim niemowlę czy małe dziecko? Najlepiej oczywiście wybierać świadomie, nie sugerując się marką (niestety, nawet marki uznane za renomowane, prestiżowe sięgają po parabeny), a zawartością opakowania. W miarę możliwości decydować należy się na to, co zupełnie od parabenów wolne, ewentualnie zawiera ich znikome ilości. Najczęściej używa się ich do przedłużania żywotności balsamów do ciała, kremów, kosmetyków koloryzujących, szamponów, żeli pod prysznic, perfum, oliwek i olejków do ciała. Dlatego warto szczególnie wnikliwie przyglądać się etykietom tych produktów.
Dermatolodzy i pediatrzy zalecają, by wybierając kosmetyki do pielęgnacji niemowląt i małych dzieci brać pod uwagę te jak najbardziej naturalne oraz te, o stosunkowo krótkim okresie przydatności do użycia. Oczywistym wydaje się, że produkt o długim terminie ważności został do tego przystosowany w sposób, który nie służy ani urodzie, ani zdrowiu. Nawet jeśli nie zawiera parabenów, zawiera inne substancje konserwujące i przedłużające jego żywotność, które – oczywiście – również mogą uczulać, podrażniać czy mieć inne nieprzyjemne właściwości.
Jeśli zaś chodzi o kosmetyki dla dorosłych, warto nie tylko sprawdzać skład, ale także pamiętać o kilku zasadach. Dla przykładu: antyperspiranty i dezodoranty, a także balsamy i kremy, co do których nie ma pewności, że nie zawierają parabenów, powinny być stosowane na zdrową, niepodrażnioną skórę (czyli należy unikać ich stosowania zaraz po goleniu czy depilacji), ma to znaczenie nie tylko ze względu na ewentualny dyskomfort, ale także ze względu na fakt, iż podrażniona, skaleczona skóra, to otwarta furtka dla szkodliwych substancji, dla których nie ma w tym momencie bariery ochronnej i które w związku z tym przedostają się bezpośrednio do krwi, a z nią do wnętrza organizmu.
[smartads]
Warto również wiedzieć, że skład kosmetyku na etykiecie podawany jest w kolejności malejącej. Jeśli zatem substancja znajduje się na pierwszych miejscach – oznacza to, że jest jej w składzie najwięcej, te z ostatnich miejsc – to ilości niewielkie, często wręcz śladowe. Wybierając chusteczki dla dziecka, balsam, mydło, szampon czy krem, warto przyjrzeć się dokładnie rzeczywistemu składowi. Często kwestię parabenów przykrywa się znanym niemal każdemu dobroczynnym działaniem np. rumianku, aloesu, lawendy, lanoliny, mniszka lekarskiego i innych naturalnych składników oraz ziół. Produkt opatrzony jest więc bijącym po oczach rysunkiem i ogromnym napisem w stylu „zawiera lanolinę” etc, natomiast prawda bywa taka, że paraben w składzie widnieje na czołowych miejscach, a zwracająca uwagę i mająca wzbudzać zaufanie przykładowa lanolina zajmuje ostatnie miejsce – czyli często jest jej w produkcie ułamek procentu.
Jak chronić siebie, a przede wszystkim niemowlę czy małe dziecko? Najlepiej oczywiście wybierać świadomie, nie sugerując się marką (niestety, nawet marki uznane za renomowane, prestiżowe sięgają po parabeny), a zawartością opakowania. W miarę możliwości decydować należy się na to, co zupełnie od parabenów wolne, ewentualnie zawiera ich znikome ilości. Najczęściej używa się ich do przedłużania żywotności balsamów do ciała, kremów, kosmetyków koloryzujących, szamponów, żeli pod prysznic, perfum, oliwek i olejków do ciała. Dlatego warto szczególnie wnikliwie przyglądać się etykietom tych produktów.
Dermatolodzy i pediatrzy zalecają, by wybierając kosmetyki do pielęgnacji niemowląt i małych dzieci brać pod uwagę te jak najbardziej naturalne oraz te, o stosunkowo krótkim okresie przydatności do użycia. Oczywistym wydaje się, że produkt o długim terminie ważności został do tego przystosowany w sposób, który nie służy ani urodzie, ani zdrowiu. Nawet jeśli nie zawiera parabenów, zawiera inne substancje konserwujące i przedłużające jego żywotność, które – oczywiście – również mogą uczulać, podrażniać czy mieć inne nieprzyjemne właściwości.
Jeśli zaś chodzi o kosmetyki dla dorosłych, warto nie tylko sprawdzać skład, ale także pamiętać o kilku zasadach. Dla przykładu: antyperspiranty i dezodoranty, a także balsamy i kremy, co do których nie ma pewności, że nie zawierają parabenów, powinny być stosowane na zdrową, niepodrażnioną skórę (czyli należy unikać ich stosowania zaraz po goleniu czy depilacji), ma to znaczenie nie tylko ze względu na ewentualny dyskomfort, ale także ze względu na fakt, iż podrażniona, skaleczona skóra, to otwarta furtka dla szkodliwych substancji, dla których nie ma w tym momencie bariery ochronnej i które w związku z tym przedostają się bezpośrednio do krwi, a z nią do wnętrza organizmu.
[smartads]
Warto również wiedzieć, że skład kosmetyku na etykiecie podawany jest w kolejności malejącej. Jeśli zatem substancja znajduje się na pierwszych miejscach – oznacza to, że jest jej w składzie najwięcej, te z ostatnich miejsc – to ilości niewielkie, często wręcz śladowe. Wybierając chusteczki dla dziecka, balsam, mydło, szampon czy krem, warto przyjrzeć się dokładnie rzeczywistemu składowi. Często kwestię parabenów przykrywa się znanym niemal każdemu dobroczynnym działaniem np. rumianku, aloesu, lawendy, lanoliny, mniszka lekarskiego i innych naturalnych składników oraz ziół. Produkt opatrzony jest więc bijącym po oczach rysunkiem i ogromnym napisem w stylu „zawiera lanolinę” etc, natomiast prawda bywa taka, że paraben w składzie widnieje na czołowych miejscach, a zwracająca uwagę i mająca wzbudzać zaufanie przykładowa lanolina zajmuje ostatnie miejsce – czyli często jest jej w produkcie ułamek procentu.
Katarzyna Perkowska
Strony: 1 2