Pozostali nam jeszcze rodzice zbyt łagodni, którzy próbują ustalać zasady, ale brak im siły i konsekwencji, gdyż boją się, że narażą dziecko na stres swoimi wymaganiami. Tacy rodzice mówią tylko: „Nie rób”, „Nie podchodź”, „Uważaj”, „Zostaw to”, „Nie dokuczaj”, czyli wysyłają prawidłowe komunikaty, ale za ich niewykonanie nie ma żadnych konsekwencji. W rezultacie dzieci puszczają ich komendy mimo uszu, bo wiedzą, że żadne sankcje z tytułu niedostosowania się do zasad nie zostaną wyciągnięte.
Najprościej omówić trzy typy rodzicielskich zachowań na przykładzie:
Plac zabaw. Trójka rodziców i ich dzieci: Jaś, Ola i Michał. Dzieciaczki bawią się w piaskownicy i nagle zaczynają się przepychać. Mama Jasia mówi: „Jasiu, przestań dokuczać kolegom!” I siedzi dalej na ławeczce, a Jaś wcale nie poprawia zachowania. Mama Oli woła dziewczynkę i odzywa się do córki: „Olu, jeśli się nie uspokoisz, wyjdziesz z piaskownicy i będziesz siedzieć ze mną na ławce przez 10 minut”. Ola słucha mamy, bo wie, że mama nie żartuje i zawsze robi to, co mówi. Do akcji wkracza tata Michała: „Michał przestań, bo dostaniesz w skórę!” Michał jednak dalej przepycha się z Jasiem, więc tato Michała daje synowi porządnego klapsa w tyłek (Michał oczywiści płacze) i zostawia syna w piaskownicy. Jaś również bawi się dalej mimo ciągłego zaczepiania kolegów. Mama woła ponownie, by się uspokoił, lecz poza wypowiadaniem słów nie robi nic. Wreszcie słychać płacz Oli, którą Michał popchnął, upadając szturchnięty przez Jasia. Wtedy wkracza do akcji tato – wymierza synowi kolejnego klapsa, krzyczy na niego i wyprowadza z placu zabaw. Ola musi wracać do domu, bo ma zranioną rękę, a mama Jasia udziela synowi reprymendy za złe zachowanie, Jaś obieca się poprawić i dalej bawi się w piaskownicy.
Oczywiście widać czarno na białym, którzy rodzice źle ustalają granice. Tato Michała uważa, że najszybciej zaradzi problemom, jeśli jego syn poczuje na własnej skórze konsekwencje niewłaściwego postępowania, zaś mama Jasia, chcąc odnosić się do syna z szacunkiem, przesadza w drugim kierunku – chłopiec wie, że mama sobie pogada i przestanie, i nie przeszkodzi mu to w dalszej zabawie. Za to mama Oli nauczyła córkę, że słowa które wypowiada, mają potwierdzenie w czynach i dziewczynka zdaje sobie sprawę, że jeśli mama czegoś zabrania, to mówi serio. Ola została nauczona granic w sposób stanowczy i pełen szacunku. Mama zawsze ostrzega dziewczynkę, co ją czeka (w tej sytuacji byłoby to opuszczenie placu zabaw), jeśli nie dostosuje się do wymagań.
[smartads]
Ustalanie granic to katorżnicza praca, pełna wyrzeczeń, poświęcenia, zmęczenia i frustracji. To ciągłe powtarzanie, przypominanie, tłumaczenie i potwierdzanie swoich słów czynami. Ta ciężka praca będzie jednak owocować w przyszłości. Nasz maluszek wyrośnie na nastolatka, a potem dorosłego człowieka, który nie będzie miał problemów z opanowaniem złości czy też z okazywaniem szacunku innym. Takiemu dziecku nie będzie brakowało pewności siebie, opanowania, umiejętności sprawnego komunikowania się, a przede wszystkim będzie potrafiło zbudować silną więź z rodzicami.
Najprościej omówić trzy typy rodzicielskich zachowań na przykładzie:
Plac zabaw. Trójka rodziców i ich dzieci: Jaś, Ola i Michał. Dzieciaczki bawią się w piaskownicy i nagle zaczynają się przepychać. Mama Jasia mówi: „Jasiu, przestań dokuczać kolegom!” I siedzi dalej na ławeczce, a Jaś wcale nie poprawia zachowania. Mama Oli woła dziewczynkę i odzywa się do córki: „Olu, jeśli się nie uspokoisz, wyjdziesz z piaskownicy i będziesz siedzieć ze mną na ławce przez 10 minut”. Ola słucha mamy, bo wie, że mama nie żartuje i zawsze robi to, co mówi. Do akcji wkracza tata Michała: „Michał przestań, bo dostaniesz w skórę!” Michał jednak dalej przepycha się z Jasiem, więc tato Michała daje synowi porządnego klapsa w tyłek (Michał oczywiści płacze) i zostawia syna w piaskownicy. Jaś również bawi się dalej mimo ciągłego zaczepiania kolegów. Mama woła ponownie, by się uspokoił, lecz poza wypowiadaniem słów nie robi nic. Wreszcie słychać płacz Oli, którą Michał popchnął, upadając szturchnięty przez Jasia. Wtedy wkracza do akcji tato – wymierza synowi kolejnego klapsa, krzyczy na niego i wyprowadza z placu zabaw. Ola musi wracać do domu, bo ma zranioną rękę, a mama Jasia udziela synowi reprymendy za złe zachowanie, Jaś obieca się poprawić i dalej bawi się w piaskownicy.
Oczywiście widać czarno na białym, którzy rodzice źle ustalają granice. Tato Michała uważa, że najszybciej zaradzi problemom, jeśli jego syn poczuje na własnej skórze konsekwencje niewłaściwego postępowania, zaś mama Jasia, chcąc odnosić się do syna z szacunkiem, przesadza w drugim kierunku – chłopiec wie, że mama sobie pogada i przestanie, i nie przeszkodzi mu to w dalszej zabawie. Za to mama Oli nauczyła córkę, że słowa które wypowiada, mają potwierdzenie w czynach i dziewczynka zdaje sobie sprawę, że jeśli mama czegoś zabrania, to mówi serio. Ola została nauczona granic w sposób stanowczy i pełen szacunku. Mama zawsze ostrzega dziewczynkę, co ją czeka (w tej sytuacji byłoby to opuszczenie placu zabaw), jeśli nie dostosuje się do wymagań.
[smartads]
Ustalanie granic to katorżnicza praca, pełna wyrzeczeń, poświęcenia, zmęczenia i frustracji. To ciągłe powtarzanie, przypominanie, tłumaczenie i potwierdzanie swoich słów czynami. Ta ciężka praca będzie jednak owocować w przyszłości. Nasz maluszek wyrośnie na nastolatka, a potem dorosłego człowieka, który nie będzie miał problemów z opanowaniem złości czy też z okazywaniem szacunku innym. Takiemu dziecku nie będzie brakowało pewności siebie, opanowania, umiejętności sprawnego komunikowania się, a przede wszystkim będzie potrafiło zbudować silną więź z rodzicami.
Natalia
Strony: 1 2
Taaak, i to nazywa się wrzody na żołądku z powodu tłumienia w sobie zdenerwowania w imię wyższych celów zwanych wychowaniem dziecka…
Dla ciebie wychowanie dziecka nie jest wyzszym celem? Zło konieczne? Kpisz z wychowywania z zasadami, czy co? BTW, za wrzody odpowiada glownie helicobacter pylori, a nie wychowywanie dzieci.
To nie kpina, to raczej spojrzenie z drugiej strony – zestresowane matki mają problemy ze zdrowiem i dobre dla dzieci nie są. Wystarczy popatrzeć na to jak się zachowują w sklepie, na ulicy, w parku, w piaskownicy, czy gdziekolwiek…
Może niezbyt szczęśliwie użyłam przykładu z wrzodami na żołądku, bo udowodniono naukowo, że główną ich przyczyną zakażenie właśnie helicobacter pylori, ale do niedawna lekarze podejrzewali, że przyczyną choroby wrzodowej jest stres, napięcie nerwowe, spożywanie tłustych potraw. Cóż, medycyna idzie do przodu, a porównania słowne pozostają.
Jeśli ktoś decyduje się na dziecko, to powinien zdawać sobie sprawę z odpowiedzialności, a zarazem nie przesadzać w druga stronę. Trzeba rozmawiać, tłumaczyć i być konsekwentnym, ale też umieć rozładować wzbierający w nas gniew i nauczyć tego dziecko – bo każdy duży, czy mały może się denerwować. A zdenerwowanie może mieć różne podłoże oraz niebezpieczne konsekwencje, a trzeba sobie z nim jakoś radzić i myślę, że warto nauczyć radzić sobie z tym również swoje dziecko. A chyba warto zacząć od siebie 🙂
To wszystko prawda. Gorzej, gdy mieszka się z dziadkami, którzy negują każde zachowanie rodziców. Gdy za karę właśnie chcę dotrzymać słowa i kłaść syna wcześniej spać, babcia (moja mama) mówi: Chodź, uratuję cię przed mamą. Albo razem z ojczymem śmieje się z tego, co ja mówię. Syn oczywiście biegnie do nich, a mnie ma gdzieś. Żadne słowa nie docierają do mojej mamy, bo jest osobą histeryczną i znerwicowaną, która natychmiast zaczyna płakać, że nikt jej nie kocha. W rezultacie mój autorytet rodzicielski bardzo się obniżył w oczach syna, a 4letnie dziecko, które już w dużym stopniu było samodzielne, nagle przypomina 2latka. Rozmowy nic nie dają, a nie mam się dokąd wyprowadzić. Co robić? Z mamą się nie pokłócę, bo jestem uzależniona od niej m.in. finansowo.
Jedyne, co mi przychodzi, byś mogła chociaż podratować nieco sytuację, to rozmowa z dzieckiem. Rozmowa na temat tego, jak się czujesz w takich sytuacjach. Opowiedz mu, że babcia ma jakieś inne zasady, bo jest babcią i chce go tylko rozpieszczać, a Ty musisz wychować go na super faceta, dlatego musisz wprowadzić do jego życia określone normy. Powiedz mu, że Ci przykro, gdy Ciebie nie słucha. Nie licz na to, że nagle to się zmieni, ale z czasem po prostu zrozumie ten mechanizm.