Razem czy osobno?

     Otóż to. I tu jest całe sedno sprawy. Na nic wszystkie poradniki, psychologiczne uzasadnienia, komentarze, kiedy tak naprawdę nam to nie pasuje i nie leży w naszej naturze (pomijam tu oczywiście wszelkie patologiczne osobowości). Skoro „szczęśliwa matka = szczęśliwe dziecko” to dlaczego, wszystkie książki próbują ją na siłę uszczęśliwiać swoimi poradami, które jej nie pasują? Załóżmy, że szczęśliwi rodzice czują się radośni wtedy, kiedy zabierają dziecko do łóżka, a poradnik bezapelacyjnie nakazuje, że mają odkładać dziecko do łóżeczka. No a skoro tak mówi książka, to szczęśliwi rodzice nie powinni jej kwestionować… Więc odkładają i z dnia na dzień stają się bledsi, bardziej śpiący, przemęczeni i rozdrażnieni. Coś to szczęście zaczyna im umykać i w rezultacie ich dziecku też. Już nie czują się szczęśliwi, a raczej przymuszeni. Przymuszeni do wybierania rozwiązań, z którymi się nie zgadzają. I tak może być ze wszystkim. Dlatego mamy coś takiego jak zdrowy rozsądek, który, jeśli go posłuchamy, pozwoli nam przebrnąć przez meandry macierzyństwa, ojcostwa, małżeństwa i relacji rodzinnych. Grunt, to uwierzyć w siebie i wsłuchać się w potrzeby własne i swojej rodziny. Własne, nie czyjeś.

dziecko

     Co więc robić? Spać z tym dzieckiem czy nie? Ile rodzin, tyle opinii. Każdy będzie miał swoje argumenty nie do obalenia. Najważniejsze, to się zastanowić, czy pragnę uszczęśliwiać innych, czy własną rodzinę. Czy chcę chwalić się, jakim jestem rodzicem, bo postępuję według zasad narzuconych przez zdecydowaną większość społeczeństwa, czy nie dbam o opinię innych, bo ważniejsze jest dla mnie dobro rodziny. Nie jest ważne, jaką podejmiesz decyzję – śpimy z dzieckiem czy nie. Ważne jest, by była podjęta w zgodzie z sobą samym i w zgodzie z partnerem, a nie pod presją otoczenia.
     Zatem, jeśli wszystkim odpowiada spanie w jednym „gnieździe”, nikomu to nie przeszkadza, nie powoduje żadnych frustracji i pozwala wypocząć, to nie widzę przeciwwskazań dla takiego rozwiązania. Jeśli jednak wspólny sen jest uciążliwy, dziecko nocą wierzga na wszystkie strony, jest niewygodnie, ciasno, a małżonkom nie odpowiada takie odseparowanie w postaci maluszka między nimi, to trzeba sobie wspólne spanie darować. Większej filozofii tu nie widzę.

[smartads]
     Trzeba pamiętać, że nieistotne jest to, co mówią inni, to, w jaki sposób wyrażają się o naszych decyzjach, to, jak je kwestionują czy oceniają. Najważniejsza jest moja rodzina i jej szczęście, więc jeśli podejmowane decyzje zapewniają najbliższym taki stan, to reszta niespecjalnie się liczy.
Natalia

Dodaj komentarz