11 marca ulicami Warszawy maszerowała XIII Manifa. Niedzielny marsz środowisk feministycznych i zwolenników odbywał się pod hasłem „Przecinamy pępowinę”. Przecięcie pępowiny to symbol rozdziału Państwa od Kościoła. 3 tys. osób rozpoczęło marsz pod Pałacem Kultury i Nauki, by zakończyć go pod Sejmem. Tam właśnie nastąpiło symboliczne przecięcie pępowiny.
Manifę organizowało Porozumienie Kobiet 8 Marca. W demonstracji solidarnie wziął udział Związek Nauczycielstwa Polskiego, działacze Sierpnia 80, politycy z Ruchu Palikota, zwłaszcza zaś z nowopowstałej sekcji Ruchu Kobiet oraz z SLD.
Myślę, że niezależnie od wiary, stosunku do duchowości i częstotliwości wizyt w kościele trudno nie zgodzić się z postulatami podnoszonymi przez demonstrujących. Na transparentach widniały wszak bardzo rozsądne i oczywiste hasła.
Etaty dla kobiet nie dla księży
Manifę organizowało Porozumienie Kobiet 8 Marca. W demonstracji solidarnie wziął udział Związek Nauczycielstwa Polskiego, działacze Sierpnia 80, politycy z Ruchu Palikota, zwłaszcza zaś z nowopowstałej sekcji Ruchu Kobiet oraz z SLD.
Myślę, że niezależnie od wiary, stosunku do duchowości i częstotliwości wizyt w kościele trudno nie zgodzić się z postulatami podnoszonymi przez demonstrujących. Na transparentach widniały wszak bardzo rozsądne i oczywiste hasła.
Etaty dla kobiet nie dla księży
Ważniejsza matka niż koloratka
Chcemy zdrowia nie zdrowasiek
Ważniejsza kobieta niż katecheta
Nie igrzysk nam trzeba lecz żłobków i chleba
Kasa na żłobki nie na kościoły
Fot. M. Kossakowski
Fot. M. Kossakowski
Fot. M. Kossakowski
Fot. M. Kossakowski
Strony: 1 2
Temat stadionów mega populistyczny. Takie postulaty trzeba zgłaszać przed wbiciem pierwszego szpadla na budowie a nie po zakończeniu inwestycji. Jak widać Pan P. podepnie się wszędzie gdzie go pokażą lub jest szansa na zyskanie w sondarzach.
Stadiony to nie jest najważniejsza kwestia. Skoro jednak są na nie pieniądze w budżecie, powinny się też znaleźć na ważniejsze wydatki.
Pan P. nie musi się nigdzie podpinać. Kobiety związane z frakcją wywodzą się ze środowisk feministycznych lub też od lat chętnie współpracują przy wielu innych okazjach. To dość naturalne połączenie.
Jeśli chodzi o finansowanie Kościoła, to uważam że to powinny być instytucje samofinansujące się, bez dopłat z budżetu. W końcu jakiś % społeczeństwa to nie katolicy i mogą sobie nie życzyć takiego dysponowani kasą z budżetu. Szkoda tylko że to tak trudno zmienić.
Ale jeśli chodzi o EURO to nie rozumiem takiego podejścia. Dzięki EURO wiele ludzi ma pracę zarówno, przed, jak i w trakcie. Liczy się też reklama Polski jako kraju, prestiż organizatora (w końcu jaka szansa że w najbliższej 50-latce będziemy jeszcze raz organizatorem?), turyści, handel itp.
Poza tym dzięki temu coś się robi z drogami, komunikacją itp, a że teraz mamy gorzej, cóż to należało zrobić wcześniej, ale nikomu się nie chciało albo nie myślał o tym.
Aż ostatecznie stwierdzam, że chciałabym móc zabrać dzieci na mecz, żeby poczuły ten entuzjazm uczestnictwa w prawdziwym meczu, a może i tym samym zaszczepić im chęci do aktywnego spędzania czasu. Poza tym na stadionie będą się odbywały nie tylko igrzyska, ale inne imprezy też, a ja nie jestem przeciw ukulturalnianiu siebie samego.
Tylko ludzie, którzy chcą być nieświadomi mogą uwierzyć w takie bzdury. Kościół nie jest finansowany z budżetu państwa. To tak jak by powiedzieć, że ja prowadząc własną działalność jestem finansowany z budżetu państwa. Płacę podatki, ZUS-y, akcyzy itp. Złotówki nie dostałem od naszego Państwa. Podobnie Kościół też opłaca podatki, ZUS-y itp. Fundusz Kościelny, do którego pije ta demonstracja to nie finansowanie Kościoła. Po wojnie najbardziej poszkodowanym przez komunistyczne rządy pod względem majątku był właśnie Kościół. W 1950 roku powstał więc na mocy porozumienia między wszystkimi związkami wyznaniowymi a Państwem Fundusz Kościelny, który miał w pewien sposób zwracać majątek przejęty przez PRL. Za PRL-u raczej tego nie robił. Dopiero od 1990 roku zaczął wypłacać nieduże kwoty (w porównaniu z zagrabionym majątkiem) wszystkim związkom wyznaniowym (również tym, które 60 lat temu nie istniały).
Dzisiaj każdy może dostać zagrabiony przez PRL majątek. Dlaczego Kościół nie miałby go dostać? Mało kto zdaj sobie sprawę, jak wielki majątek miał Kościół przed wojną. Prawie w całości został on zabrany przez rządy PRL. Dla przykładu powiem, że cała Nowa Huta należała kiedyś do Cystersów.
O ironio, „wielki majątek kościoła” brzmi jakoś tak… nieprzystająco do nauk Jezusa, który potępiał gromadzenie majątku, a to co zebrali niefrasobliwi apostołowie, rozdał ubogim.
To co miał oddać Fundusz Kościelny, już dawno oddał.
Nie wiem, czy Twoje składki ZUSowskie finansowane z budżetu państwa, ale widocznie tak, skoro porównujesz się do Kościoła 🙂 Bo składki duchownych finansowane są właśnie z Funduszu Kościelnego. I głównie na owe składki przeznaczany jest FK. Już nie mówiąc o emeryturach księży, którzy nigdy składek nie płacili – w tych przypadkach 100% takiej emerytury biegnie z budżetu państwa.
Płace dla wszystkich możliwych edukatorów (księży uczących wiary i katechetów) idą z budżetu państwa. Zwolnienia z podatków od darowizn, spadków, nieruchomości, ulga w postaci podatku zryczałtowanego. To wszystko trąca po kieszeni budżet państwa (świeckiego). Nie mówiąc już o utrzymywaniu wszelkich kapelanów w policji, wojsku, szpitalach, więzieniach, BORze, misjonarze. Katolickie uczelnie, szkoły, przedszkola. Zabytki. Można tak długo… Budżet dotuje Kościół to raz, a dwa – wiele traci na ulgach wszelakich i darmówie, jaką się Kościołowi serwuje na każdym kroku. To są ogromne pieniądze. Biorąc pod uwagę, że Polska to biedny kraj, który chyli się ku coraz większej biedzie, to śmieszne, że te pieniądze wędrują do obcego kraju.
Potrzeba naprawdę silnej wiary, by wierzyć, że KK nie jest finansowany w budżetu państwa. Gdyby NIE był finansowany z budżetu, hierarchowie KK nie byliby tak przerażeni opcją utraty jednego z budżetowych źródełek, jakim jest FK. A są przerażeni.
W Polsce 35% dzieci jest niedożywionych. Za to dożywionych jest 100% duchowieństwa. Jezus kazałby tym dzieciom rozdać resztki kościelnego majątku. Tymczasem ów majątek jest skrupulatnie gromadzony. Na zdrowie….
Kwestia EURO to jeszcze problem prostytucji, handlu owszem – żywym towarem, zmuszania kobiet do świadczenia usług, które to zjawiska bardzo przybierają na sile podczas masowych imprez sportowych.. Ciekawe, czy przy okazji planowania budowy dróg i innych takich pomyślał ktoś o tym, jak temu zapobiec.