Kurza twarz

     Tak trudno zaakceptować pewne zmiany w ciele? Czy te 2 kg więcej i o jeden rozmiar większe spodnie są aż taką tragedią? Trudno wymagać od siebie, żeby w wieku trzydziestu paru lat ważyć tyle, co w liceum i mieć takie same kształty. No ok., są tacy co ważą nawet mniej. Ale czy warto sobie tym głowę zaprzątać? Mam wrażenie, że im szczuplejsza i zgrabniejsza dziewczyna, tym większe ma problemy z akceptacją swojej cielesności. Za dużo od siebie wymagają, chcą być idealne. Może ja wiem, że nigdy tego ideału nie osiągnę, bo mam za daleko i się tym nie przejmuję i o tym nie myślę. A one czują, że są tuż obok i sięgają po skalpel, bo tak najłatwiej. Idą na skróty. Ale nie dojdą.


     Wobec powyższych rodzi się we mnie jakiś wewnętrzny bunt, złość, wściekłość wręcz. Po co? Dlaczego atrakcyjne osoby robią sobie takie rzeczy? W imię czego? Dają się kroić, nastrzykiwać, ciąć, rżnąć, odsysać, łamać, składać. Nie wspomnę jakiemu ryzyku poddają się te matki, żony, córki, zaspokajając własną próżność, nie myśląc o możliwych konsekwencjach takich zabiegów. W głowie mojej małej kurzej to się nie mieści. Jak bardzo nie tędy droga. Czy skalpelem można przywrócić sobie poczucie własnej wartości? Czy wyciąwszy sobie fałdę na brzuchu i zrobiwszy cyc, będę szczęśliwszym człowiekiem? Niestety nie. Cokolwiek zrobimy, nadal będziemy czuli się źle ze sobą samym. Bo problem nie leży w szerszych biodrach, czy zmarszczonym czole. Przykro mi. Ale taka jest prawda.

[smartads]
     Może warto zaakceptować siebie? Obiektywnie rzecz biorąc nie jestem pięknością. Jestem zwykła, mam nadwagę, przeciętną twarz, którą zaczynają zdobić zmarszczki mimiczne. Jednakże staję nago przed lustrem i patrzę na siebie z niekłamaną przyjemnością. Lubię siebie, swoje ciało, zmarszczki, rozstępy, blizny. Taka moja historia, życie to na mnie narysowało. Cieszę się, że jestem zdrowa, sprawna, mogę wyrażać emocje twarzą. Cieszę się, że mogę stać i na siebie patrzeć z radością. Cudownie, że nie czuję potrzeby poprawiania niczego. Spróbujcie! To naprawdę nie jest trudne. Wiadomo, nie pochwalam całkowitego nieróbstwa w kwestii urody i dobrostanu ogólnego. Zdrowo się odżywiać, ćwiczyć, dbać o siebie, jak najbardziej! Ale rżnięciu i odsysaniu, ostrzykom z botoksu mówię kategoryczne nie.
     Każdy z nas jest wyjątkowy, niepowtarzalny i piękny. Nawet Wszechmogący jest. Kochajcie siebie, od tego zacznijcie. A piękno samo przyjdzie.

Kredk@

Dodaj komentarz