Wsparcia w tej sytuacji próżno szukać, bo do lekarza przecież nie ma sensu chodzić. Zasięgnij więc opinii farmaceuty, aby dobrać specyfik do zaobserwowanych i opisanych przez mężczyznę objawów. Najprawdopodobniej na przeziębienie będzie to rodzaj herbatki do picia typu Febrisan. Szczęściem działa on zwykle dość szybko, zmniejsza gorączkę, likwiduje ból głowy i polepsza możliwość głębszego oddychania poprzez zmniejszenie obrzęku śluzówki nosa. Na ból gardła zaaplikuj Orofar lub coś podobnego. Jeśli jednak twój najmądrzejszy facet zdecyduje, że idzie do pracy przypomnij mu, że leki te działają napotnie i że po ich zażyciu należy leżeć w łóżku, chyba że życzy sobie zatruć współużytkowników powierzchni biurowej w pracy.

To jest dobry moment na ponowną próbę namówienia faceta na wizytę u lekarza. Nieraz próba się uda, a nieraz niestety nie. Ponieważ po delikatnej poprawie twój facet stwierdza, że samo mu przejdzie i nie zamierza tłuc się do żadnej przychodni i czekać w kolejce na wizytę. Poza tym, tam przecież przychodzą ludzie chorzy i dopiero wtedy może się poważnie rozchorować. Jeśli jednak odniesiesz sukces i zdobędziesz upragnioną diagnozę i potwierdzenie, że to jednak nic poważnego, odetchniesz z ulgą, że to tylko angina lub coś w tym stylu, czekają cię 2 tygodnie ciężkiej pracy. Póki co, nie ma możliwości uzyskania zwolnienia na chorego męża, tylko na dziecko. Pracodawca niestety nie przewidział takiej potrzeby. A szkoda!
[smartads]
Tak czy siak, nie możesz zostawić go samemu sobie, ponieważ albo nie zastosuje się do zaleceń lekarza, bo zapomni, albo je po porostu zignoruje, bo przecież już się lepiej czuje. Nie kpij z jego dolegliwości, bądź wyrozumiała i miła, to o wiele lepiej działa. Jeśli więc słyszysz: „Kochanie, pić mi się chce”, szybciutko pędź do kuchni i przynieś mu coś do picia. Najlepiej do wyboru herbatka lub świeży soczek. Oczywiście leć ponownie, jeśli będzie wolał kakao i pamiętaj, nie wylej go na niego. „Chyba mnie już nie kochasz, nie zajmujesz się mną, a ja się tak źle czuję…” Zapewnij go o swojej miłości po grób, zapytaj, co możesz dla niego zrobić, najlepiej przynieś jakąś dobrą przekąskę i daj pilota, jednocześnie ustawiając TV w dogodnym dla niego miejscu. Pielęgnuj i pocieszaj, a usta trzymaj zamknięte na kłódkę. „Kochanie, pomasuj mnie, tak strasznie bolą mnie plecy!” Zakasz rękawy, przy okazji weź maść rozgrzewającą, będzie przyjemne z pożytecznym. Praca rehabilitantki jest bardzo ważna. Pamiętaj, żeby za mocno nie przycisnąć. „Jakie leki mam wziąć?” I choć medykamenty leżą koło niego, biegnij, odmierz prawidłowe dawki i zaaplikuj. Jednocześnie zapewniając, że na pewno mu pomogą i już niedługo będzie się lepiej czuł. Pamiętaj – nie pomyl się, bo możesz mu zaszkodzić. „Posiedź tu koło mnie, nie chcę tu leżeć sam jak palec.” Bądź miłosierna, zajmij się chorym, resztę spraw domowych zdążysz zrobić w nocy. W przeciwnym wypadku możesz spowodować reakcję „alergiczną”, objawiającą się tym, że twój genialny facet nie będzie leżał w łóżku, aby się do końca wyleczyć, tylko wstanie, aby udowodnić ci, że jest najlepszy i będzie pracować przy komputerze lub pojedzie coś załatwić. A dlaczego? Bo przecież za mało mu współczujesz! Co z tego, że on przecież nie jest obłożnie chory i że to prędzej ty się wykończysz.

To jest dobry moment na ponowną próbę namówienia faceta na wizytę u lekarza. Nieraz próba się uda, a nieraz niestety nie. Ponieważ po delikatnej poprawie twój facet stwierdza, że samo mu przejdzie i nie zamierza tłuc się do żadnej przychodni i czekać w kolejce na wizytę. Poza tym, tam przecież przychodzą ludzie chorzy i dopiero wtedy może się poważnie rozchorować. Jeśli jednak odniesiesz sukces i zdobędziesz upragnioną diagnozę i potwierdzenie, że to jednak nic poważnego, odetchniesz z ulgą, że to tylko angina lub coś w tym stylu, czekają cię 2 tygodnie ciężkiej pracy. Póki co, nie ma możliwości uzyskania zwolnienia na chorego męża, tylko na dziecko. Pracodawca niestety nie przewidział takiej potrzeby. A szkoda!
[smartads]
Tak czy siak, nie możesz zostawić go samemu sobie, ponieważ albo nie zastosuje się do zaleceń lekarza, bo zapomni, albo je po porostu zignoruje, bo przecież już się lepiej czuje. Nie kpij z jego dolegliwości, bądź wyrozumiała i miła, to o wiele lepiej działa. Jeśli więc słyszysz: „Kochanie, pić mi się chce”, szybciutko pędź do kuchni i przynieś mu coś do picia. Najlepiej do wyboru herbatka lub świeży soczek. Oczywiście leć ponownie, jeśli będzie wolał kakao i pamiętaj, nie wylej go na niego. „Chyba mnie już nie kochasz, nie zajmujesz się mną, a ja się tak źle czuję…” Zapewnij go o swojej miłości po grób, zapytaj, co możesz dla niego zrobić, najlepiej przynieś jakąś dobrą przekąskę i daj pilota, jednocześnie ustawiając TV w dogodnym dla niego miejscu. Pielęgnuj i pocieszaj, a usta trzymaj zamknięte na kłódkę. „Kochanie, pomasuj mnie, tak strasznie bolą mnie plecy!” Zakasz rękawy, przy okazji weź maść rozgrzewającą, będzie przyjemne z pożytecznym. Praca rehabilitantki jest bardzo ważna. Pamiętaj, żeby za mocno nie przycisnąć. „Jakie leki mam wziąć?” I choć medykamenty leżą koło niego, biegnij, odmierz prawidłowe dawki i zaaplikuj. Jednocześnie zapewniając, że na pewno mu pomogą i już niedługo będzie się lepiej czuł. Pamiętaj – nie pomyl się, bo możesz mu zaszkodzić. „Posiedź tu koło mnie, nie chcę tu leżeć sam jak palec.” Bądź miłosierna, zajmij się chorym, resztę spraw domowych zdążysz zrobić w nocy. W przeciwnym wypadku możesz spowodować reakcję „alergiczną”, objawiającą się tym, że twój genialny facet nie będzie leżał w łóżku, aby się do końca wyleczyć, tylko wstanie, aby udowodnić ci, że jest najlepszy i będzie pracować przy komputerze lub pojedzie coś załatwić. A dlaczego? Bo przecież za mało mu współczujesz! Co z tego, że on przecież nie jest obłożnie chory i że to prędzej ty się wykończysz.