Matka Polka laktacyjna

     A jak już wykarmisz szczęśliwie swoje dziecię i zbierzesz pochwały od społeczeństwa za ten heroiczny czyn, twój pełny mleka biust pustoszeje i pozostaje po nim naciągnięta skóra, nierzadko poorana rozstępami. Z twoich ślicznych, jędrnych piersi, zostają „mokre skarpety”, płaskie, naciągnięte, wytarmoszone. Tak jak Matka Natura ci je dała, tak samo ci je odebrała, bo już spełniły swoją rolę. Teraz nie potrzebujesz przyciągać osobnika płci męskiej, bo już go masz. Teraz już nie będzie problemu z drugim, trzecim czy kolejnym dzieckiem, bo prędzej czy później ono i tak się pojawi, a ty już na zawsze zostaniesz Matką Polką laktacyjną, ubraną w push-upa, którego bynajmniej nie wymyśliła Matka Natura.     Żywot naszych piersi jest ciężki. Ale jak we wszystkim, mamy drugą stronę medalu – po prostu szczęście. Najczęściej czujemy się szczęśliwe, gdy możemy w ten sposób oddać część siebie osobom kochanym, najbliższym – mężczyźnie i dziecku. Wtedy już nie doskwiera nam tak bardzo brak jędrności naszego biustu i utrata jego walorów, bo jesteśmy pogodzone z tym, że piękno zewnętrzne mija. Wówczas nie odczuwamy w jakiś dotkliwy sposób „rozdawania” naszego biustu, gdyż jest to naturalne i przyjemne dla dwóch stron, bo w miłości właśnie o to chodzi, by więcej dawać niż brać. I dobrze, jeśli tak jest, bo tak być powinno. Dzielimy się piersiami, ale jest to nasz wybór.


     Gorzej gdy inni próbują dysponować naszymi biustami i rościć sobie prawo do opowiadania o nich. Zmierzam do tego, że nieraz biust kobiety jest obiektem zainteresowania osób postronnych, które wypytują: „Ne karmisz piersią?”, „Dlaczego?”, „Wiesz, jaką krzywdę wyrządzasz dziecku?!” lub „Jeszcze karmisz piersią?”, „Nie za długo?”, „Dałabyś już dziecku spokój.” I tak w kółko – jedni za, drudzy przeciw, jedni potakują, inni krytykują, jeszcze inni się temu przysłuchują, a my matki, nieraz nie mamy ochoty rozmawiać publicznie o naszej, dość intymnej części ciała, szczególnie jeśli przy niedzielnym obiedzie usłyszymy: „A jak biust po karmieniu? Obwisł już? Bo w biustonoszu to nawet nie widać… nie najgorzej wygląda.”

[smartads]
     Dajmy spokój. Naprawdę dajmy matkom spokój. To ich sprawa, czy karmią piersią czy butelką. I jedna i druga metoda z pewnością nie pozwoli dziecku umrzeć z głodu. Nie piętnujmy kobiet mitem Matki Polki, która musi i koniec, bo jest matką. A jak kobieta ma święty spokój to i laktacja wydajniejsza, więc buzie na kłódkę!

Natalia

Dodaj komentarz