Wierność małżeńska – tak trudno ją opisać w kilku zdaniach. To bycie ze sobą w życiu codziennym, dążenie do pogłębiania więzi, słuchania, gotowość do szczerej rozmowy oraz wzajemna akceptacja i zaufanie. To wspólne szukanie rozwiązań dla trudności, które pojawiają się w małżeństwie, ale szukanie ich w małżeństwie, a nie poza nim.
Życie codzienne to nie ścieżka usłana różami, jak to się na początku wydaje zakochanym. Jesteśmy poddawani wielu próbom. Pierwsze rozczarowania, zarzuty w stosunku do współmałżonka, dotyczące braku zaangażowania w sprawy rodzinne, nieżyczliwość, niedojrzałość, brak zainteresowania, pierwsze kłótnie, krzyki, pretensje o wszystko, o drobiazgi. Czy tego nie znamy? Czasem czujemy, że może lepiej w ogóle się nie odzywać albo po prostu wyjść bez słowa z pokoju, a czasem spakować się i wynieść lub wystawić rzeczy współmałżonka przed dom, dając mu w ten sposób do zrozumienia, że to koniec.
Przezwyciężenie tych trudności i odnalezienie kompromisowego rozwiązania, które zadowoli obie strony, jest prawdziwym testem dojrzałości małżonków. Wtedy wierność to już nie puste słowo, to egzamin przede wszystkim z własnej dojrzałości. Warto zadać sobie pytanie, czy będę gotowa/y starać się wyciągnąć dłoń do zgody, czy będę szukać porozumienia i nie będę się poddawać, czy nie ucieknę, bo tak prościej. Jeśli tak, jeśli będziemy zawsze szukać w sobie gotowości do takiej wierności, to z pewnością nie dojdzie też do jej złamania poprzez zdradę.
Wierność dla każdego ma inne znaczenie, różnie jest rozumiana i postrzegana. Dwie osoby tworzące związek powinny sobie ufać, wspierać się nawzajem, cieszyć się ze swoich sukcesów, doceniać to, co robi partner. Dzięki rozmowom i wyjaśnianiu sobie wątpliwości, odnajdujemy nową drogę, okazujemy zrozumienie dla swoich dylematów. Pielęgnowanie uczucia i jego ewolucja pozwoli nam na osiągnięcie pełniejszego szczęścia i na lepsze zrozumienie potrzeb partnera. Wymaga to pracy przede wszystkim od nas samych, niestwarzania sytuacji, w których druga połówka cierpi. Oszczędzimy sobie tym samym tzw. cichych dni lub kłótni.
Czy nie powinniśmy zatem rozumieć wierności jako „nie grzesz nawet myślą, uczynkiem i zaniedbaniem”?
Kobieta dbając o swój rozwój, jednocześnie wprowadza mężczyznę w świat piękna, dobra i świętości. Uczy miłości – czułej i wiernej, jednocześnie potrzebuje wsparcia, podziwu, szacunku i opieki swego męża. Każdego dnia, potwierdza swą miłość poprzez troskę o życie codzienne. Mężczyzna troskę wyraża poprzez swoją obecność w domu i pracowitość. Daje oparcie poprzez swoją stanowczość, dyskrecję, cierpliwość i łatwość rozwiązywania problemów.
Miłość małżeńska to skarb, o który codziennie warto się troszczyć. Warunkiem szczęścia w małżeństwie nie jest posiadanie jakiejś wyjątkowej osobowości, ale wspólne dojrzewanie do miłości. Myślę, że to stwierdzenie sprawdza się w każdej sytuacji, obojętnie, czy ktoś wyznaje wiarę katolicką czy nie. Jest ponadczasowe i uniwersalne.
Życie codzienne to nie ścieżka usłana różami, jak to się na początku wydaje zakochanym. Jesteśmy poddawani wielu próbom. Pierwsze rozczarowania, zarzuty w stosunku do współmałżonka, dotyczące braku zaangażowania w sprawy rodzinne, nieżyczliwość, niedojrzałość, brak zainteresowania, pierwsze kłótnie, krzyki, pretensje o wszystko, o drobiazgi. Czy tego nie znamy? Czasem czujemy, że może lepiej w ogóle się nie odzywać albo po prostu wyjść bez słowa z pokoju, a czasem spakować się i wynieść lub wystawić rzeczy współmałżonka przed dom, dając mu w ten sposób do zrozumienia, że to koniec.
Przezwyciężenie tych trudności i odnalezienie kompromisowego rozwiązania, które zadowoli obie strony, jest prawdziwym testem dojrzałości małżonków. Wtedy wierność to już nie puste słowo, to egzamin przede wszystkim z własnej dojrzałości. Warto zadać sobie pytanie, czy będę gotowa/y starać się wyciągnąć dłoń do zgody, czy będę szukać porozumienia i nie będę się poddawać, czy nie ucieknę, bo tak prościej. Jeśli tak, jeśli będziemy zawsze szukać w sobie gotowości do takiej wierności, to z pewnością nie dojdzie też do jej złamania poprzez zdradę.
Wierność dla każdego ma inne znaczenie, różnie jest rozumiana i postrzegana. Dwie osoby tworzące związek powinny sobie ufać, wspierać się nawzajem, cieszyć się ze swoich sukcesów, doceniać to, co robi partner. Dzięki rozmowom i wyjaśnianiu sobie wątpliwości, odnajdujemy nową drogę, okazujemy zrozumienie dla swoich dylematów. Pielęgnowanie uczucia i jego ewolucja pozwoli nam na osiągnięcie pełniejszego szczęścia i na lepsze zrozumienie potrzeb partnera. Wymaga to pracy przede wszystkim od nas samych, niestwarzania sytuacji, w których druga połówka cierpi. Oszczędzimy sobie tym samym tzw. cichych dni lub kłótni.
Czy nie powinniśmy zatem rozumieć wierności jako „nie grzesz nawet myślą, uczynkiem i zaniedbaniem”?
Kobieta dbając o swój rozwój, jednocześnie wprowadza mężczyznę w świat piękna, dobra i świętości. Uczy miłości – czułej i wiernej, jednocześnie potrzebuje wsparcia, podziwu, szacunku i opieki swego męża. Każdego dnia, potwierdza swą miłość poprzez troskę o życie codzienne. Mężczyzna troskę wyraża poprzez swoją obecność w domu i pracowitość. Daje oparcie poprzez swoją stanowczość, dyskrecję, cierpliwość i łatwość rozwiązywania problemów.
Miłość małżeńska to skarb, o który codziennie warto się troszczyć. Warunkiem szczęścia w małżeństwie nie jest posiadanie jakiejś wyjątkowej osobowości, ale wspólne dojrzewanie do miłości. Myślę, że to stwierdzenie sprawdza się w każdej sytuacji, obojętnie, czy ktoś wyznaje wiarę katolicką czy nie. Jest ponadczasowe i uniwersalne.
Foxy
Wszelkie interpretacje wersetów Biblii zawarte w tekście są wyłącznie subiektywną opinią autora i nie mogą być traktowane jako oficjalne stanowisko Kościoła.