Dzień Ojca

     Ojcostwo ma wiele twarzy. Prawdopodobnie tyle, ilu ojców na świecie i dzieci. Każdy na ojcostwo ma inny pomysł, inną receptę. Może spróbujemy bycie tatą zdefiniować, ujednolicić, wylistować, machnąć wykres jakiś, przedstawić za pomocą słupków czy tabelki? Nie! Dlaczego? Bo – jak mówi Jerzy:
     …to nie podlega teoretycznej definicji. Bo człowiek podzielić się może tylko tym, co ma. Nie ma więc realnie roli idealnego ojca, do której można skutecznie aspirować, bo to byłby fałsz, odgrywanie roli. A jak przyjdzie co do czego – kurtyna!
     Każdy tata widzi siebie w tej roli inaczej. A to, jak tę rolę odbiera jego dziecko, bywa tajemnicą, którą nie każdemu jest dane zgłębić. Bo gdy widzowie oglądają ogromny, interaktywny spektakl, niezwykle skomplikowany, wielowątkowy, wielowymiarowy, odbierają go indywidualnie, interpretują wedle własnych potrzeb, przez pryzmat swoich doświadczeń, oglądają przez swoje osobiste okulary i wreszcie wybierają to, co chcą. Tak też nie ma pewności, co dziecko dostrzeże w działaniach ojca, jak odbierze jego starania czy ich brak, jak będzie patrzeć na ojca w zwykłych, codziennych aktywnościach.
     Czymże zatem jest ojcostwo? Czym jest ono dla Ciebie Tato? Popatrz na swoje życie i odpowiedz sobie na to pytanie.
     Co o tej roli sądzi Mateusz?
     Ojcostwo to odpowiedzialność, miłość, wysiłek i radość. To codzienne obserwowanie jak kształtuje się nowy człowiek. Podanie ręki, osłonięcie przed burzą, wyciągnięcie z kłopotu, czasem podpowiedzenie kierunku. I szacunek dla odrębności dziecka. Bycie tatą to najwspanialsze, co mnie w życiu spotkało.
     Byłoby idealnie, gdyby każdy tata czuł się spełniony w roli ojca, gdyby każdy tata, czuł się jako ojciec na miejscu i w sam raz. Ci, którzy się kompletnie nie czują, nie powinni sobie rościć prawa do świętowania 23 czerwca w Dniu Ojca.


     Ojcostwo jest bardzo ważną, inspirującą, życiową rolą, z jasno określonym początkiem (poczęcie dziecka), ale z końcem ginącym gdzieś w tajemniczej mgiełce spraw przyszłych, właściwie bez końca. Jest to zjawisko, które w dużym stopniu definiuje moje życie i mnie jako osobę. Jest też niewysychającym źródłem satysfakcji i spełniania się wciąż na nowo. Fascynujące jest obserwowanie tworzącej się nowej, odrębnej osobowości, która nie jest prostą sumą wpływu rodziców i środowiska, ale kompletnie osobnym bytem.
     Tak postrzega ojcostwo Olgierd, który zdecydowanie może uznać Dzień Ojca za swoje święto.
     Ojcem trzeba być, nie bywać. Ojcem się jest w czasie i przestrzeni, w środku i na zewnątrz. Nie ma tu miejsca na udawanie i granie.

[smartads]
     Jerzy o swojej życiowej roli:
     Przedziwne, jak wiele jest wspólnych elementów i zdarzeń, które przypisać możesz do kategorii ‘ojcostwo’ i kategorii ‘szczęście’, jakoś mieszczą się w obydwu przegródkach i zupełnie nie wystają. Ojcostwo to radość z błysku w oczach mojego syna, kiedy pierwszy raz pojechał sam na rowerze, ja trzaskałem fotki, bo pierwszy raz… jest tylko raz. Ojcostwo to duma i podziw, jaki czuję, kiedy mój trzynastoletni syn pływa 25 m pod wodą, wśród czterech 3,5-metrowych rekinów byczych, przy wraku Nueva Mortera. Sceneria jak z bajki. Przygląda się im ciekawie, a one jemu. Spokojny, kompetentny, przytomny. On wie już, z czego jest zrobiony i co może… Ojcostwo to empatia, jaką odczuwam, kiedy moja czternastoletnia córka galopuje wąską, stromą, andyjską ścieżką w kraterze wulkanu, na koniu szalonym jak ona. W ciepłym, zachodzącym słońcu wygląda jak bogini i pewnie tak sie czuje… „Tata, jestem wolna!” I wiem już, że ona wie. „Tak, jesteś wolna, malutka, jeśli masz odwagę być…” „Tata, chodź!” – mały synek ciągnie mnie do swojego pokoju, a tam wielki statek kosmiczny z Lego – „Sam zrobiłem!!!” I już wiem, że mały synek wcale nie jest taki mały. Ojcostwo to szczęście, kiedy zauważam, że moje dzieci nie kłamią, bo „kłamstwo to broń ludzi słabych” – jak wyjaśniła córka małemu bratu. I wiem, skąd one to wiedzą, mimo że nigdy o tym nie mówiłem, bo nie o to chodzi, żeby mówić. Ojcostwo działa, kiedy grożę dyrektorce szkoły prawnikiem, żeby wyciągnąć syna z kłopotów tylko w części zasłużonych. W oczach syna widzę, że on już wie, że ktoś jest zawsze po jego stronie i będzie go bronił. A o szczegółach pogadamy później, jak będziemy sami.
     Znamiennym zdaje się być fakt, że ojcowie, częściej niż mamy, a także z większą łatwością, dostrzegają autonomiczność dziecka. Łatwiej przychodzi ojcom uszanowanie tego faktu, że dziecko to osobna jednostka. Matka ukorzenia, ojciec daje skrzydła.
     Bez dociekania powodów i zagłębiania się w nie, można orzec, że tata ma trudniej. Na ogół. Odkrawam sytuacje nietypowe. Na ogół zatem więź dziecka z tatą jest mniej oczywista niż więź z mamą z racji tych pierwszych miesięcy. Mama nosi w brzuchu, mama rodzi, mama karmi. Dlatego stworzenie trwałych i wartościowych więzi z własnym dzieckiem, wymaga od mężczyzny wysiłku tak dużego, jak dużego wysiłku wymaga od kobiety, by z wiekiem dziecka te więzi rozluźniać. Matce pomaga w tym procederze zorganizowanie sobie na nowo życia i wzbogacenie go o działania absorbujące czasowo. Działa to niestety w dwie strony. Ojciec, najczęściej z musu, tak właśnie urozmaicone ma życie i wciąż goni czas.

Dodaj komentarz