– Aguś, a jak my to dzieło do domu, kiedy tam Ojciec… tyle pieniędzy… Józek mnie zaciuka – Mamusia wpadła w popłoch.
Ulubioną-Koleżankę poraziła wizja wydziedziczenia. – „Aaaa… skoro ja mam zostać bez ojcowizny, to i braciszek też!!-nie traciła instynktu samozachowawczego.”
– Jedyna nadzieja w Adasiu? Co trzy głowy, to nie jedna? – podpowiedziała bez zbytniego przekonania.
Tatuś, którego rodzina bała się
jak ognia, miał pośród
licznych nałogów jeden świeży,
wręcz pachnący nowością.
Koledzy opowiedzieli mu,
zapalonemu szachiście,
o wynalazku pt. KURNIK.
Tatuś, którego rodzina bała się jak ognia, miał pośród licznych nałogów jeden świeży, wręcz pachnący nowością. Koledzy opowiedzieli mu, zapalonemu szachiście, o wynalazku pt. KURNIK, gdzie można rąbać w szachy bez wytchnienia. Sprowadził więc Józek do domu Internet, pobrał u syna parę lekcji niezbędnych w temacie i przepadł bez reszty. Wszyscy byli szczęśliwi, bo szachujący niezmordowanie Ojciec stał się w zasadzie nieszkodliwy. Jedno tylko doprowadzało go do szewskiej wręcz pasji. Ślimacze tempo Internetu powodowało, że w najmniej pożądanych momentach wypadał z gry, tracił punkty i zaliczał kolejne zniknięcia na koncie kurnikowym. To zaś, nadwyrężało jego wiarygodność wśród szachowej braci. Przekleństwa produkował wtedy niecienkie. Rodzina, chcąc nadal mieć tatusia z głowy, zamierzała sprezentowac mu lepszą jakość łącza. A czas naglił i zaczynał naglić coraz bardziej.
[smartads]
– Baby z Żydem – wolnym krokiem do jaskini lwa, a ja pędem po szybkie łącze – zakomenderował Adaś, podbudowany lekko bezradnością kobiet i niezachwianą (w jego mniemaniu) w niego wiarą.
Żyd zawisł szybciutko nad drzwiami i udawał, że go tam nie ma. Internet dwoił się i troił, aby przyspieszyć. A tatuś szarżował. W kurniku. Koniem. Skoczkiem. I kiedy już już był na finiszu, kurnik powiedział stop. Józek wpadł w szał, wypadł z pokoju rozgrywek i wpadł na żonę.
– A wy tu co? – przywitał się serdecznie z kompletem swojego potomstwa (na które często narzekał, że cokolwiek nieudane), wyhamował szał i zaczął węszyć…
Jako że na złodzieju czapka gore, cała rodzina wpatrywała się w Żyda, jakby chcąc sprawić, żeby znikł. Spojrzał i Józek.
[smartads]
– Co! To! Kto! To! Jest?! – ryknął czerwieniejąc silnie ze wzburzenia. Na co usłyszał stanowczą, śmiertelnie poważną odpowiedź:
– Od dziś nie musisz się już martwić, że nie skończysz partii. Od dziś nie będzie cię już wyrzucało z kurnika. To jest, tato, patron wszystkich internautów, Święty Portal z Online!
ja_gasia