Jej zielone oczy – odc. 1

– „Serio muszę wszystko z ciebie wydłubywać łyżeczką? Niech będzie…” – pomyślałam, zaciskając zęby poirytowana. – A kiedy poczułaś to z pełną mocą? – zapytałam.

– No proszę cię Cecylia. Nie mów mi, że mam ci opowiadać o gówniarze z ogólniaka, która co chwila zakochiwała się w innym typku, a za każdym razem coraz bardziej nieszczęśliwie. Która z jednej strony była fajna, popularna, miała ziomków w całej szkole, nigdy nie była sama, a z drugiej… była samotna i czuła się oderwana i wystrzelona w kosmos. Która po nocach czytała powieści o wampirach lub pisała swoje, zamiast zgłębiać ‘Potop’ czy inne ‘Nad Niemnem’. Której do szkoły było nie po drodze, wolała siedzieć na dworcu upalona i gapić się na ludzi. I znów coś gryzmolić na kolanie. Która na wagary jeździła stopem, bo małomiasteczkowy klimat ją dusił i wolała by podusiło ją choć odrobinę większe miasteczko. No powiedz mi Cela, co w tym ciekawego? To pospolite, banalne. Kogo to obchodzi? Wtedy wszystko działo się w głowie. Bo poza nią świat był za ciasny, za blady, zbyt… do wyrzygania powszedni. Wtedy jeszcze naiwnie sądziłam, że gdzieś za zakrętem czeka coś wyjątkowego. Specjalnie dla mnie. Że kiedyś będę się zachwycać pięknem życia.
rys. Aure

Czerpać z niego garściami będę. Wciąż nie czerpię, więc wychodzi na to, że byłam wtedy zwykłą idiotką, gówniarą, co się głupot naoglądała, naczytała. No ale co sobie w naiwności swej wyimaginowałam to moje. – mówiła…, mówiła…, mówiła, w końcu mówiła.
– Snułaś plany?

***

     Snuła. Jasne, że snuła. Chciała się wyrwać, nim jej skrzydła całkiem przegniją. Wiedziała, że musi. Niech tylko dostanie dowód osobisty, odbębni tę szkołę, maturę. Wtedy pokaże światu. Takie snuła plany. No i odbębniała, a świat czekał. Ona już o niczym innym nie myślała, tylko o tym, żeby spać w innym łóżku, w innym domu, mieć inne życie, otaczać się innymi bibelotami i pisać opowieści z happy endem życiem inspirowane. I jak już odbębniła, gdy już uciekła od czegoś w pogoni za czymś, jak już znalazła to inne łóżko, jej życie stało się… jeszcze bardziej popieprzone.

[smartads]
     Wszystko w niej krzyczało, błagało o wolność. Była tak totalnie omotana, że więzy wpijały się w jej skórę. Tylko wyobraźnię miała niczym nieskrępowaną. Wymyśliła, że jak tylko przyjdą wakacje, wyjedzie. Jak wyimaginowała, tak zrobiła. Znalazła w gazecie ogłoszenie. Gdzieś nad jakimś mazurskim jeziorem był pub sezonowo tętniący życiem, którego właściciel chciał zatrudnić kogoś w zamian za zakwaterowanie plus jakieś śmieszne pieniądze. Zadzwoniła, zaklepała, zaryzykowała i pojechała przez pół Polski w poszukiwaniu czegoś innego.

Dodaj komentarz