Źle, źle, źle! Jak mawia Superniania. Nie powinnam mówić, że ktoś coś powinien. Nie lubię tego słowa. Ale co tam. Podenerwuję samą siebie. Kobieta powinna być niezależna. Powinna być niezależna pod różnymi względami, ale w tej chwili mówię o niezależności jej poczucia własnej wartości od kogokolwiek. Jej samoocena powinna być na tyle wysoka, by nie zachwiał nią żaden samiec, choćby był którymś z kolei cudem świata. Powinna wiedzieć, że jest warta uwagi, że jest warta adorowania, że jest warta by ją kochać po prostu dlatego, że jest. A szczęście spotyka ją, bo ma ją spotkać i już. Jej samopoczucie może sobie skakać jak wykres EKG przez byle osła, ale – na miłość bliźniego! – nie jej samoocena.
Kobieta jest łasa komplementów, uwagi, zainteresowania i akceptacji tak bardzo, że często jest w stanie się uginać, naginać, przyginać po to, by na to wszystko zasłużyć, zapominając jednocześnie o swoim JA, o swojej godności, stawiając siebie na drugim i kolejnym miejscu. Zapomina o swojej rzeczywistej wartości niezależnej od kogokolwiek, od czegokolwiek z zewnątrz.
Chłopaczki chwalą się potem między sobą, że laski są łatwe, że wystarczy posmarować byle słodkim słówkiem, a one lecą naiwnie jak muchy do miodu. Ale tak właśnie jest! Byle bajerant z frajerskim zestawem komplemencików wyrywa panienki na pęczki. A takiej panience schlebia, że jakiś krawaciarz wyznał jej w przypływie szczerości, że ma fajne cycki. „Serio? No weeeź… A chcesz pomacać?” Pewnie, że chce. A niby po co rzucał takim górnolotnym komplementem? Jak myślicie, skąd tyle łatwych dziewcząt, w których łowcy okazji mogą przebierać w dyskotekach? One szukają tam podbudowania poczucia własnej wartości. Mierzą ją ilością facetów, którzy postawią im drinka.
Zawieszę się chwilę na tym przykładzie. Jest gigantyczna różnica, między kobietą, która zna swoją wartość i pozwala sobie stawiać drinki, potem uśmiechając się zalotnie, odchodzi w swoim kierunku a kobietą, która przyjmuje owe drinki niczym hołd, a potem czuje się zobowiązana dać coś w zamian. I daje. Czy czuje się z tym dobrze?
[smartads]
Matki, żony i kochanki. Wszystkim zdarza się zapominać o sobie, swojej wartości, godności. Wszystkim zdarza się robić coś, byle zyskać aprobatę, nie stracić akceptacji, przypodobać się, nie narazić, zasłużyć. A wszystko kosztem siebie samej.
Kobieta jest łasa komplementów, uwagi, zainteresowania i akceptacji tak bardzo, że często jest w stanie się uginać, naginać, przyginać po to, by na to wszystko zasłużyć, zapominając jednocześnie o swoim JA, o swojej godności, stawiając siebie na drugim i kolejnym miejscu. Zapomina o swojej rzeczywistej wartości niezależnej od kogokolwiek, od czegokolwiek z zewnątrz.
Chłopaczki chwalą się potem między sobą, że laski są łatwe, że wystarczy posmarować byle słodkim słówkiem, a one lecą naiwnie jak muchy do miodu. Ale tak właśnie jest! Byle bajerant z frajerskim zestawem komplemencików wyrywa panienki na pęczki. A takiej panience schlebia, że jakiś krawaciarz wyznał jej w przypływie szczerości, że ma fajne cycki. „Serio? No weeeź… A chcesz pomacać?” Pewnie, że chce. A niby po co rzucał takim górnolotnym komplementem? Jak myślicie, skąd tyle łatwych dziewcząt, w których łowcy okazji mogą przebierać w dyskotekach? One szukają tam podbudowania poczucia własnej wartości. Mierzą ją ilością facetów, którzy postawią im drinka.
Zawieszę się chwilę na tym przykładzie. Jest gigantyczna różnica, między kobietą, która zna swoją wartość i pozwala sobie stawiać drinki, potem uśmiechając się zalotnie, odchodzi w swoim kierunku a kobietą, która przyjmuje owe drinki niczym hołd, a potem czuje się zobowiązana dać coś w zamian. I daje. Czy czuje się z tym dobrze?
[smartads]
Matki, żony i kochanki. Wszystkim zdarza się zapominać o sobie, swojej wartości, godności. Wszystkim zdarza się robić coś, byle zyskać aprobatę, nie stracić akceptacji, przypodobać się, nie narazić, zasłużyć. A wszystko kosztem siebie samej.
Elżbieta Haque
Fot. Kamila Zielińska
Strony: 1 2