Korale pod drabiną

Słowo, kreacja, wróżba…
     Piękna jest legenda żydowska o tym, że nowonarodzone dziecko zna wszystkie tajemnice wszechświata. Po narodzinach odwiedza je Anioł i kładzie mu palec na ustach, aby ich nie zdradziło. Jego ślad nosimy przez całe życie. Słowa mają ogromną moc sprawczą. Jednym z ulubionych przez literaturę motywów jest zapraszanie wróżek, dobrych duchów, wiedzących, czarownic, by przyniosły dziecku wróżbę na życie. Tak jak w bajce o Śpiącej Królewnie, kiedy zaproszono 12 wiedzących. Jedna z nich zlekceważona przez Królową rzuca klątwę. Zresztą motyw odwiedzin jest mocno zakorzeniony w kulturze. Dwaj Wróżbici (w innych wersjach legendy Aniołowie) przynieśli wróżbę dla Ziemowita, syna Piasta, podczas postrzyżyn – przepowiedzieli przyszłość, jako że innych darów nie mieli. Trzej Królowie pokłonili się przed Dzieciątkiem Jezus. Wierzymy, że pierwsza osoba, która pokłoni się dziecku może przynieść mu wróżbę na życie.
Na baranim kożuchu
     Po urodzeniu dziecka także należy przestrzegać rytuałów, aby zapewnić mu zdrowie, szczęście i powodzenie. Istnieje też magia tego, co pierwsze. Należy uważać, z której piersi nakarmi się dziecko pierwszy raz, jeśli z lewej – będzie leworęczne. Jeśli lewą nogą przekroczy próg, będzie koślawe. Wierzono, że szczęście przyciąga pecha. Szczególnie małe dzieci były wrażliwe na wpływ złego oka. Zawiązana na łóżeczku czerwona kokardka zatrzymuje złe oko. Prawdopodobnie dlatego, że czerwień rozprasza, trudno się skupić, mając tuż obok intensywnie czerwony przedmiot, a posyłanie każdych życzeń, także tych złych, wymaga jednak jakiejś koncentracji. Nieprzypadkowo czerwone korale są częścią wielu strojów ludowych. Wedle tradycji góralskiej podobną siłą ochronną obdarzony jest barani kożuch.
     Natomiast stara grecka tradycja nakazywała kobietom odwiedzającym dziewczynki plucie na nie dla zatrzymania urody. Zresztą coś jest z tym pluciem na rzeczy. Spluwamy na widok kota, najlepiej przez lewe ramię, mruczymy tfu, tfu na psa urok, żeby nie zapeszyć. Jest tez mnóstwo sposobów na zdejmowanie uroków z dziecka związanych z pluciem czy ze śliną. Zauroczone dziecko trzeba polizać po czole i policzkach, napluć na własną koszulę i przetrzeć mu buzię, spluwać na cztery świata strony.
Na chrzciny i na urodziny

[smartads]
     Istnieje szereg przesądów związanych z chrztem. Rodzice chrzestni nie powinni być małżeństwem, bo dziecko może być później bezpłodne, lub się rozwiedzie. Dziecko, które kobieta będzie po raz pierwszy trzymać do chrztu, powinno być chłopcem, daje jej to szansę na własne potomstwo. Ojciec chrzestny powinien zapalić świecę chrzcielną prawą ręką, bo inaczej dziecko będzie leworęczne. O sam płomień świecy również należy szczególnie dbać, bo gdy zgaśnie, daje sygnał o krótkim życiu dziecka. Przełomowa data pierwszych urodzin także nacechowana jest symboliką. Rozkładamy przed dzieckiem przedmioty i uzależniamy jego przyszłość od tego, co wybierze. Kładziemy książkę (żeby się dobrze uczyło), igłę (by było zręczne), pieniążek (by nigdy go nie brakło), krzyżyk (aby było pobożne), kieliszek (wiadomo). Właściwie wszystko, co nam fantazja podpowie może stanowić wróżbę na resztę życia.
     My, Matki XXI wieku. Wykształcone na uniwersytetach. Świętujące dzień święty. Racjonalne. Co miesiąc odwiedzające lekarza. Liczące ruchy. Wpatrzone w obrazki z USG. Porzucamy nowoczesne zdobycze i wkraczamy pewnym krokiem do świata magii i ludowego przesądu. Lejemy wosk w Wigilię Świętego Andrzeja, rozsyłamy łańcuszki szczęścia, zawracamy ujrzawszy czarnego kota. O dziwo często w drodze do Kościoła. Zapalając Panu Bogu świeczkę nie zapominamy o ogarku dla diabła. Wierzymy, że przesądy pomagają zapobiegać nieszczęściom i pomagać szczęściu.

Anna Rozwadowska

Dodaj komentarz