Święte prawo własności

     Jedną z ważnych różnic między systemem totalitarnym, w którym żyliśmy przez jakieś 45 lat, a systemem demokratycznym, uznającym prawa człowieka i obywatela, jest szacunek dla własności.
     Przez ostatnie dwadzieścia lat uczymy się, jak z tego prawa korzystać i jak ono jest ważne. Człowiek i jego własność. Ja i mój samochód. Ja i mój dom. Ja i mój pies… Ja i… moja osoba. Tak, doszliśmy już do tego, że staliśmy się właścicielami samych siebie.
     Właściciel, to brzmi dumnie! Piszemy sobie na wizytówce naszej firmy – właściciel. Nie pozwolimy, żeby przez naszą drogę przechodziła kanalizacja sąsiada, bo jesteśmy właścicielem. Możemy robić ze swoimi rzeczami, co chcemy, bo jesteśmy ich właścicielem. W swoim domu, jako właściciel, też będziemy sami decydować o wszystkim. Właściciel… ileż to praw wynika z tego jednego słowa. Ale… zaraz… Czy z własności wynikają tylko prawa?

Niestety, zdarza się,
że dorośli uważają się
za właścicieli swoich dzieci.
Dzieci nie są równym partnerem
i nie mogą się bronić.

     Właścicielka nie dopilnowała psa, w efekcie czego pogryziona pięcioletnia dziewczynka w ciężkim stanie trafiła szpitala. Przedstawiciele firmy – właściciela hal targowych – stoją przed sądem w związku z katastrofą budowlaną. Właściciel koni został oskarżony o znęcanie się nad zwierzętami, a zwierzęta zostały zabrane do schroniska. Właściciel pojazdu mechanicznego zobowiązany jest do ubezpieczenia pojazdu od odpowiedzialności cywilnej, żeby umożliwić naprawienie ewentualnych szkód, powstałych w wyniku poruszania się tego pojazdu po drogach publicznych.
     Święte prawo własności jest nieodzownie związane z odpowiedzialnością. I to nie z powodu czyjejś fantazji – po prostu wolność bez odpowiedzialności bardzo szybko przeradza się w zniewolenie. Jako naród jesteśmy wolni już od ponad 21 lat. Czyli według wszystkich chyba systemów prawnych na świecie, osiągnęliśmy już pełnoletniość. Czas zatem zauważyć tę drugą stronę medalu. To, co dopuszczalne w okresie dorastania i dojrzewania, dorosłemu po prostu nie przystoi.
     Człowiek uważa się za właściciela planety Ziemia. Coraz bardziej zauważamy, że musimy bardzo odpowiedzialnie eksploatować jej zasoby, aby nie zniszczyć środowiska, w którym żyjemy. Ale bardzo często nie umiemy odpowiedzialnie eksploatować własnych zasobów. Pół biedy, jeżeli to są przedmioty czy urządzenia, a nawet zwierzęta. Ale niektórzy przenoszą zasady właścicielskie na swoich bliskich. Moja żona, mój mąż, moje dzieci – te określenia przestają czasem oznaczać relacje międzyludzkie, a zaczynają się wpisywać w realia świętego prawa własności.

[smartads]
     Właściciele swoich partnerów życiowych nie umieją z nimi budować relacji. Mogą co najwyżej żądać od nich właściwego zachowania, a jak coś nie działa, wysłać ich do naprawy. Wszystko po to, żeby dodawali im splendoru, wyręczali w codziennych obowiązkach, adorowali, zapewniali utrzymanie, dostarczali rozrywkę… No cóż, to zwykłe wykorzystywanie, ale jeżeli odbywa się między dorosłymi ludźmi na zasadach wzajemności, to nikomu nic do tego.
     Niestety, zdarza się, że dorośli uważają się za właścicieli swoich dzieci. Dzieci nie są równym partnerem i nie mogą się bronić. A ponieważ właścicielskie podejście do ludzi, z założenia jest chore, jest również pozbawione równowagi w postaci odpowiedzialności. Dzieci stają się domowym sprzętem jak kanapa, urządzeniem do dostarczania przyjemności jak telewizor, gońcem do specjalnych zadań jak firma kurierska…
     A kiedy dziecko staje się sposobem, żeby dokuczyć jego drugiemu rodzicowi? Czy w naszych rodzinach nie zdarza się rozgrywanie rodzica dziećmi? Kogo kochasz bardziej? I całe serie podobnych pytań. Prawdziwe rozgrywki zaczynają się po rozstaniu rodziców. Powiedz tacie, że nie chcesz do niego jechać. Opowiedz, z kim się mama spotyka. Czy mama kupowała sobie nowe ciuchy? A tata to dokąd chodzi z kolegami na piwo?
     Od ponad dwudziestu lat uczymy się prawa własności. Uczmy się też jego immanentnej cechy – odpowiedzialności. A w tym szczególnym, rodzinnym okresie od 26 maja, przez 1 czerwca aż do 23 czerwca pamiętajmy, że nasi najbliżsi nigdy nie będą naszą własnością. Musimy odpowiedzialnie budować z nimi prawdziwe relacje.

Mateusz Kijowski

Dodaj komentarz