Na stronie TVN można przeczytać: „Idealna niania” to wstrząsające reality show o kulisach pracy osób opiekujących się dziećmi. Okazuje się, że rodzice też nie zawsze są idealni…
W zasadzie wszystko jest jasne. Według Wikipedii reality show to: typ programów telewizyjnych, w których z reguły występują osoby wcześniej niezwiązane zawodowo z telewizją. Osoby te w założeniu mają zachowywać się „naturalnie” przed kamerą w sztucznie zaaranżowanej, niekiedy ekstremalnej, sytuacji. Problem polega na tym, że jesteśmy na różne sposoby przekonywani, że program przedstawia prawdziwe historie, że nie jest reżyserowany, że sceny nagrywane są ukrytą kamerą, o której obecności testowana niania nie ma pojęcia. Dowiemy się o tym ze zwiastunów programu, z innych programów TVN opisujących ramówkę stacji, a wreszcie można to wywnioskować z tekstu powtarzanego przez narratora na zakończenie każdego odcinka „Idealnej niani”.
Chciałam dowiedzieć się, co na ten temat ma do powiedzenia TVN. Napisałam więc maila, który zawierał konkretne pytania: Czy osoby występujące w programie odgrywają określone role, innymi słowy, czy program jest reżyserowany? Czy może realizowany jest z udziałem rodziców i dzieci oraz kandydatek na nianie, które nie wiedzą o tym, że są podglądane? Znaki zapytania jednoznacznie wskazują, co wymaga odpowiedzi, aby czytający maila nie mógł się wymigiwać, że na zdania oznajmujące się nie odpowiada. Jednak okazało się, że nie sposób uzyskać konkretne odpowiedzi. Dowiedzieliśmy się, co następuje:
Czyli nic, czego nie można by przeczytać pod wskazanym w liście adresem. Podziękowałam grzecznie i poprosiłam o doprecyzowanie i odpowiedź na zadane przeze mnie pytania. Nie uzyskałam odpowiedzi. Skąd taka niechęć przed powiedzeniem wprost, że to reżyserowane show z marnymi aktorami?
Reality show „Idealna niania”
Ja (i zapewne większość oglądających) nie mam wątpliwości, że program to po prostu reality show. Kiepscy w sztuce aktorskiej naturszczycy odgrywają scenki zgodnie ze scenariuszem i ze wskazówkami reżysera. W mieszkaniach kamery biją po oczach, schowane są raczej kiepsko. Nianie noszą mikroporty od mikrofonów sterczące pod ubraniem. No tak, całkiem to u niań normalne, że się okablowują przed pracą. Gdyby nie uzbrajały się w mikrofon, dźwięk z ukrytej kamery byłby niewystarczający do realizacji profesjonalnego programu. Po dniu próbnym kandydatki nawet produkują się do kamery stojącej przed domem. Wszystko jest więc proste jak drut. Program jest reżyserowany, a scenariusz jest dziełem czyjejś bujnej wyobraźni.
[smartads]
To przecież nie grzech, nie problem, nie wstyd. Dlaczego więc TVN tak broni się przed powiedzeniem tego głośno? Dlaczego stacja upiera się, że to samo życie? Odpowiedź jest prosta. Gdyby przyznali, że to wszystko jest reżyserowane, musieliby też przyznać, że stwarzają warunki, w których zagrożone jest bezpieczeństwo dzieci. Starsze dzieci też noszą mikrofony, wiedzą, że biorą udział w programie, że niania, która się na nie drze, jest tylko aktorką. Ale co z tymi młodszymi? W jednym z odcinków niania rozsiadła się w salonie i odpaliła papierosa. Leżała sobie na kanapie, paląc, a dzieci nie odstępowały jej na krok. To już mało istotne, czy były świadome udziału w programie TV czy nie. Bo co za różnica, czy wdychały dym papierosowy z tą wiedzą czy bez niej? W innym odcinku niania opowiadała chłopcu, który wyglądał na góra 18 miesięcy, o wielkiej, złej, tajemniczej ręce, która go będzie bić, jeśli będzie niegrzeczny. Pani była bardzo przekonywująca, bo malec zaczął płakać z przerażenia, kulił się i kwilił. Brawa dla jej aktorskiego kunsztu! Chłopiec na pewno nie grał. Z pewnością był realnie przerażony. Któż to wie, czy nie będzie miał przez tę opowieść koszmarów.
Ja nie wiem, czy to ktoś jeszcze w ogóle wierzy i ogląda w takie programy typu: Super niania, Surowi rodzice , no i ten ostatni „cud” o którym piszesz…
Dziwi mnie, że są chętne rodziny z małymi dziećmi na nagranie takiego programu, może to chodzi o pieniądze, może o sławę, a może to po prostu bezmyślność ludzka.
Ale tu faktycznie została przekroczona pewna granica, której przekraczać nie wolno, nie można bowiem krzywdzić dzieci!
Oby Twój artykuł, dał komuś zarządzającemu ramówką TVN do myślenia.
Nie liczy się dobro dzieci tylko oglądalność…. jak jest widz to sprzedają się reklamy i jest OK
Wow, pomijam już, że to świetny tekst, to jeszcze niesamowite są Twoje spostrzeżenia. Ja nie oglądam TV, ale raz u „teściowej” widziałam ten program. Obejrzałam, ale nie przyszło mi do głowy zastanowić się nad losem tych dzieciaczków. Choć pewnie dlatego, że oglądałam kątem oka, bo byłam zajęta pisaniem. Nie mniej, to trochę przerażające, że rodzice zrobią wszystko za kasę…