/Jonathan Swift/
Niestety dla obecności tego pierwszego, dwaj kolejni wydają być się niezbędni. Dieta automatycznie kojarzy się z wyrzeczeniami, ograniczeniami i postem. Trudno więc dziwić się, że niespecjalnie dobrze się kojarzy. Dietą porównywalną do ostrego reżimu straszone są w Polsce kobiety ciężarne. Co krok słyszą: „Najedz się, dopóki możesz, zaczniesz karmić, to ci się skończy wolność”.
Kwestia diety matki karmiącej, choć z pozoru zupełnie błaha, bywa kwestią sporną. W końcu ile kobiet, babć, cioć, mam, teściowych, koleżanek, sąsiadek etc. tyle teorii i opinii. Polska dieta matki karmiącej jest zjawiskiem zupełnie nierozumianym zagranicą, gdzie niemal żadna mama nie rozpoczyna swojej laktacyjnej drogi od sporządzenia listy „produktów i potraw zakazanych”, w szpitalach zaś w ramach deseru, czy podwieczorku, świeżo upieczonym mamom podawane są dorodne truskawki ze śmietaną. W zasadzie trudno powiedzieć, czy polski reżim żywieniowy w odniesieniu do matek karmiących jest efektem często występujących problemów alergiczno–zdrowotno–żywieniowych u polskich niemowląt czy też właśnie jest ich przyczyną. Obie teorie mają pewnie tyle samo zwolenników, co przeciwników i zapewne długo jeszcze ciężko będzie określić, gdzie leży prawda. Z drugiej jednak strony trudno wskazać realne różnice między polskimi niemowlakami, a na przykład francuskimi czy niemieckimi, których mamy nie wiedzą co to dieta laktacyjna, a które w związku z tym faktem nie cierpią z powodu masowych alergii, nietolerancji czy chorób układu pokarmowego.
Matka karmiąca musi pamiętać,
że od tego, co i jak je, zależy
zdrowie i dobre samopoczucie
jej dziecka. W związku z tym
powinna przede wszystkim
odżywiać się zdrowo…
Zdaniem dietetyków nie warto przewracać normalnego menu do góry nogami i na „dzień dobry” rezygnować niemal ze wszystkich artykułów spożywczych. To błąd, przede wszystkim dlatego, że w okresie karmienia piersią w organizmie matki zwiększa się zapotrzebowanie na białko, składniki mineralne i witaminy, które muszą zostać w zwiększonych ilościach przyswojone. Karmienie piersią ma na celu dostarczenie dziecku niezbędnych składników odżywczych. To na tym przede wszystkim skupia się w czasie laktacji organizm matki. Jeśli ta w pożywieniu nie dostarcza odpowiedniej ilości cukrów, białka, fosforu, witamin i wapnia, organizm zacznie wykorzystywać do produkcji pokarmu zapasy, a więc użyje związków pobranych z kości, mięśni, krwi czy narządów. Odżywiając się w sposób oparty na eliminacji znacznej części produktów spożywczych bardzo łatwo może doprowadzić organizm do wyczerpania, problemów skórnych, kłopotów z włosami, paznokciami, niedoborów witamin i mikroelementów, anemii czy innych, poważniejszych chorób.
Dietę eliminacyjną powinny stosować wyłącznie mamy dzieci chorych czy tych, u których po zjedzeniu konkretnego produktu wystąpiły niepożądane objawy, jak wysypki, wzdęcia, bóle brzucha, wymioty, niepokój, łuszczenie się i inne zmiany skórne. Należy przy tym pamiętać, że negatywna reakcja u dziecka nie jest przesłanką do narzucenia sobie restrykcyjnej diety, a jedynie do eliminacji określonego pokarmu czy składnika.
Matka karmiąca musi pamiętać, że od tego, co i jak je, zależy zdrowie i dobre samopoczucie jej dziecka. W związku z tym powinna przede wszystkim odżywiać się zdrowo, jeść regularnie, w spokoju, produkty zróżnicowane, ze wszystkich grup żywnościowych, świeże. Bardzo ważna jest również odpowiednia ilość płynów. Dobrze, by sporej ich części nie stanowiła czarna herbata, kawa, czy napoje gazowane.
[smartads]
Podstawową zasadą jest ta przyjęta dla wprowadzania nowych pokarmów przy rozszerzaniu diety niemowlęcia, a więc: nowości stopniowo. To ważne, bo dzięki pojedynczemu wprowadzaniu produktów do jadłospisu mamy, na które ewentualnie dziecko mogłoby źle zareagować, od razu wiadomo, co dziecku szkodzi, a co można jeść bez obaw. Przyjęto, że jeśli po maksymalnie 72 godzinach od spożycia, u dziecka nie wystąpi reakcja alergiczna czy bólowa, można uznać, że zjedzony przez mamę produkt jest dla dziecka bezpieczny. Trzeba również wiedzieć, że niepożądana reakcja u dziecka nie oznacza, że mama danego produktu nie będzie mogła jeść już przez cały okres karmienia piersią. Czasem wystarczy zaczekać kilka tygodni, dać organizmowi i układowi pokarmowemu dziecka czas, by dojrzał.